Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają. I to racja: jest przecież tyle o wiele ważniejszych i istotniejszych wartości, bez których człowiek naprawdę nie mógłby egzystować. Nie da się też jednak ukryć, że pieniądze w dużym stopniu ułatwiają życie, a gdy ich brak, trudno zaspokoić nawet najbardziej podstawowe potrzeby, jak jedzenie czy ubranie, nie wspominając już o opłatach i innych, podobnych aspektach codzienności.
Dla wielu ludzi podstawowym źródłem dochodu są pieniądze uzyskane z tytułu wykonywania konkretnej pracy realizowanej na podstawie zawartej z zatrudniającym umowy o pracę. Im praca lepsza, tym wyższe zarobki, a im wyższe zarobki, tym więcej naszych potrzeb możemy zaspokoić.
Najważniejsze są oczywiście te główne, podstawowe: jedzenie, ubrania, rachunki. Niektórym z nas starcza co miesiąc na zakup książek, płyt. Niekiedy też wychodzimy do kina, teatru, opery, na imprezy. Możemy pozwolić sobie też na inwestycje w mieszkanie, odłożenie paru złotych na wakacyjny wyjazd albo złożenie pieniędzy na lokacie.
Jeżeli nasze wynagrodzenie, które otrzymujemy za wykonywaną pracę, jest takie, że tylko w minimalnym stopniu starcza na zaspokajanie naszych potrzeb, trzeba niewątpliwie nauczyć się nie tylko oszczędności, ale też gradacji wydatków i weryfikowania, które są konieczne, a które można odłożyć do realizacji w późniejszym terminie.
Gdy pieniędzy rzeczywiście brak, można pomyśleć o pożyczce czy kredycie. Trzeba się jednak zastanowić wtedy, spłacanie rat, którego przecież nie da się uniknąć, jeszcze bardziej nie zrujnuje nas finansowo. Może lepiej jednak „odpuścić” sobie wszelkie transakcje z bankami i kryzys przeczekać? Chociaż czasem i to rozwiązanie też jest trudne, tym bardziej, że notoryczne braki finansowe w końcu dobijają się w pewien sposób na naszej psychice i relacjach z bliskimi. A przecież nie warto tracić rodziny i przyjaciół tylko z powodu braków gotówkowych.